poniedziałek, 20 czerwca 2016

Nurmilintu with Liloppi

Moje serce skradła kolorowa ręcznie farbowana, w 100 % organiczna, łotewska wełna.
Kupowałam ją we Włóczkach Warmii pod nazwą Inga.

Kolory zachwycają, każda partia dostawy jest inna i można potem żałować, że nie kupiło się konkretnego zestawienia barw.

Odkryłam dzięki Crazywool jeszcze jeden sklepik z tą włóczką - Liloppi.

Sympatyczna właścicielka  Karolina kocha kolorowe włóczki i jest to idealne miejsce dla wszystkich dziewiarek, które szukają inspiracji w kolorach.

Z zakupionej w Liloppi wełny łotewskiej, występującej pod nazwą Luna wydziergałam szal  Nurmilintu.

 



Włóczka jest bardzo wydajna - w 10 dkg ok 550 m, wrażliwe osoby może lekko podgryzać. Ale dla mnie to przyjemna szorstkość owczej wełny.


 Jest to rodzaj baktusa, do owinięcia szyi, wielkość po blokowaniu:
górna krawędź 206 cm, szerokość 52 cm ( do dolnego rogu).
Druty nr 4, zużycie wełny 8,5 dkg.


Kolory jesieni, nie udało mi się uchwycić ich precyzyjnie, niebieska barwa jest w rzeczywistości bardziej zielona. 


Ta wełna jest przed praniem zbita, jakby sklejona olejem przędzalniczym.  Dopiero wyprana nabiera puszystości i miękkości.
Zrobiłam już wiele wyrobów z Ingi/Luny - idealna jest zwłaszcza na czapeczki, chusty i szaliki. Inne projekty tu, także tu i tutaj.  Mam jej powiększające się wciąż zapasy, więc będę prezentować ją jeszcze wiele razy w kolorowych projektach.